Jesienny slame
Listopadowe zajęcia sensoplastyki rozpoczął kategoryczny zakaz spożywania wykorzystywanych produktów – nie ma się co dziwić tej radykalności, gdyż były nimi pianka do golenia, klej i tajemniczy aktywator.
Aż do osiągnięcia planowanego efektu – tj. do chwili, gdy wyrobiony slame odrywał się od ścianek miski – dzieci i dorośli mieszali masę łyżkami. Oczywiście znaleźli się niecierpliwi, którzy włożyli do masy swoje ręce ze szkodą dla czystości osób, przedmiotów i pomieszczenia.
Wychowanki grupy 1 jako pierwsze doświadczyły, że warto cierpliwie mieszać i potem pomagały reszcie sensoplastyków osiągnąć efekt niebrudzącego „gluta”. Radości było co nie miara – tylko czasem dało się słyszeć ciche „bleee…”. Jeszcze większych doznań wizualnych przyniosło dodanie barwników.
Z racji, że za oknami jesień, nie mogło jej zabraknąć i u nas. Tak więc gotowymi salme’ami wychowanki wykleiły kontury jesiennych liści. Te natomiast, które poczuły się bardziej zżyte – lub raczej sklejone – ze swoimi „glutami”, wyruszyły na poszukiwanie pudełek, by je schować.
Ciekawe, czy przy stwarzaniu świata z niczego, towarzyszyło Panu Bogu podobne uczucie jak nam – stwarzając slame’y z kleju, pianki i aktywatora?